Green Velo – informacje praktyczne

Przyszło lato, wakacje a z nimi szał ciał na rowerowe wyjazdy nie tylko weekendowe. Osławione Green Velo zapewne przeżywa prawdziwy najazd, o czym świadczy ilość otrzymywanych od Was pytań dotyczących szlaku. Postanowiłam więc zebrać w jedno miejsce garść odpowiedzi na zagwozdki, które  najbardziej Was nurtują. Oczywiście indywidualnie pytać możecie dalej 🙂

Green Velo – MAPY

0-1-dsc 1No dobra. Decyzja podjęta. Green Velo w perspektywie, termin wybrany. Zarys szlaku oblukaliście  na interaktywnej mapie szlaku. Ale hola hola. W terenie przydałaby się mapa w łapie. Przecież nie jedziecie na  niedzielną przejażdżkę, a kilkudniową a może nawet kilkutygodniową wyprawę, trudno więc liczyć na ciągłą pracę baterii cudów techniki elektroniki. I tu pojawia się pierwsze pytanie: Gdzie zaopatrzyć się w mapę?! Tak właśnie. Proste niby, prozaiczne a jednak budzące Wasze wątpliwości.

Promocja szlaku w roku 2015 obfitowała w liczne możliwości otrzymania map. Targi rowerowe, turystyczne, podróżnicze. Wszędzie stoiska promujące wschodni szlak rowerowy oferowały mapy dedykowane Green Velo, przygotowane specjalnie pod projekt, opracowane przez wydawnictwo EuroPilot. Takim oto sposobem mapy GV dorwaliśmy my. Jedna mapa obejmująca cały szlak Polski wschodniej i 5 kolejnych, dla każdego województwa odrębnie. Skala 1:200 000. Czy to dobra skala dla rowerzysty? Do mnie nie przemawia, co potwierdziło się w praktyce, kiedy w roku 2015 przemierzałam szlak przez województwo warmińsko-mazurskie, podlaskie i lubelskie opierając się głównie na tychże właśnie mapach. Niby wszystko w nich gra, zaznaczone obiekty, mapki większych miast, trasa szlaku aż razi po oczach. A jednak coś w nich jest nie tak. Zbyt wiele nie zawsze oznacza nadto dokładnie. Oczopląs może rozboleć. Mnie najbardziej zabolał brak poziomic, co skutkowało rozwaleniem na łopatki misternie przeliczonego czasu przejazdu. Z kolei na kartach innych wydawnictw szlak nie był oznakowany. Pozostawała więc często intuicja.

Dzisiaj zapewne na mapach innych wydawnictw wydanych po roku 2015 ślad GV jest naniesiony. Nie miałam okazji sprawdzić, ale być może warto przed wyjazdem zweryfikować trasę i kupić mapę w dokładniejszej skali. 1:75 000 jest już ok. Setka według mnie także wystarczy. Jeśli jednak zdecydujemy się na mapę dedykowaną specjalnie Green Velo, gdzie obecnie możemy ją dostać?

Postanowiłam sama to sprawdzić i zaczerpnąć informacji u źródła, czyli kontaktując się z Biurem Projektu „Trasy Rowerowe w Polsce Wschodniej”. Dodatkowo wysłałam zapytanie do Centrów Informacji Turystycznej każdego z pięciu województw przez które przebiega szlak. Wiedzą zdobytą dzielę się z Wami. Co udało mi się ustalić?

Voilà!

Odpowiedź redakcji portalu Green Velo

"Informujemy, że obecnie dostępne są wyłącznie bezpłatne publikacje dotyczące szlaku. Wydawnictwa dostępne są w Regionalnych Centrach Informacji Turystycznej w: Kielcach, Rzeszowie, Lublinie, Białymstoku i Olsztynie oraz w wybranych punktach i centrach informacji turystycznej zlokalizowanych w miejscowościach, przez które przebiega szlak.
Na obecną chwilę, jesteśmy w stanie udostępnić materiały  dotyczące Green Velo z terenu całego szlaku:
- seria 12 mapek po królestwach rowerowych
- seria 12 przewodniczków po królestwach rowerowych (atrakcje)
- folder ogólny
Materiały z województwa świętokrzyskiego:
- mapa woj. świętokrzyskiego w skali 1: 200 000
- atlas rowerowy z woj. świętokrzyskiego w skali 1:50 000

Atlasy i mapy z pozostałych województw są dostępne w regionalnych organizacjach turystycznych poszczególnych województw, do których należy się zwrócić bezpośrednio.
Wszystkie materiały są bezpłatne jedynie należy wyrazić zgodę na pokrycie kosztów przesyłki - 15 zł - 20 zł w zależności od wagi."

Zarówno Biuro Projektu, jak każde Centrum Informacji Turystycznej odpisało błyskawicznie i z treścią nie wykluczającą wskazówek drugiego. A zatem w skrócie.

Wydawnictwa dotyczące Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo są bezpłatne. Regionalne Organizacje Turystyczne i wszystkie punkty CIT (Centrum Informacji Turystycznej) powinny posiadać mapy, mapki każdego z królestw i przewodniki do województw, na terenie którego ów CIT-y się znajdują. Zatem w każdym województwie możecie nabyć mapę dla tegoż województwa właśnie. Chcecie mieć wszystko naraz przed wyjazdem? Istnieje także możliwość wysyłki materiałów promocyjnych na koszt zainteresowanego.

Zatem piszcie, pytajcie, dzwońcie i proście o mapy, a zapewne Wam pomogą: Adresy i kontakt z CIT

Green Velo – NOCLEGI

nocMasz już mapy w dłoni i co? Zastanawiasz się, gdzie zanocować. Czy w zasięgu Polski B (a może nawet C) jest wystarczająca baza noclegowa? Czy dostaniesz dach nad głową, a może będziesz musiał koczować gdzieś w polach lub lasach bezkresnych terenów przygranicznych? Ja Ci mówię, o nic się nie martw.

Nasz wypad śladami Green Velo był jak zawsze spontaniczny i nie poświęcaliśmy wiele uwagi przed wyjazdem na coś takowego, jak baza noclegowa. Namiot na bagażniku dawał nam poczucie wolności i pewności, że skazani na spanie pod gołym niebem nie będziemy. Wspomnę, że pedałowaliśmy niemal 2 tygodnie i przekręcili ponad 1100 km. Kwestia nocowania zawsze poddawana była dyskusji tuż przed zmierzchem. Dopiero wówczas uruchamialiśmy internet w poszukiwaniu czegoś, co danego dnia odpowiadało by nam bardziej. Czy to wygodne łóżko i ciepły prysznic, czy raczej coś na styku wygody i niewygody, jak camping, biwak, podwórko. Całkiem na dziko nie zdarzyło nam się rozbijać, nad czym ubolewam. Nie skłonni byliśmy wówczas pójść na całość :/ Może dlatego, że jeśli nie w sieci, to przed naszymi oczami wyrastały tabliczki obwieszczając nam, że tu oto właśnie jest agroturystyka.

Dzisiaj jest jeszcze łatwiej bo wraz z koncepcją rozwoju produktu jakim jest Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, powstały rekomendowane przez Green Velo miejsca i usługi (obiekty noclegowe, gastronomiczne, atrakcje turystyczne), w których można zjeść, przenocować i zwiedzać, będąc spokojnym o bezpieczeństwo roweru i bagażu. Obiekty takie otrzymują tytuł Miejsc Przyjaznych Rowerzystom (MPR-y). Znajdziesz je na stronie portalu Green Velo. Nasza przygoda oparta była na improwizacji, nic nie było planowane, wszystko rozgrywało się tu i teraz. Jeśli nie otchłań internetów, to koniec języka za przewodnika 😀 Tak szukaliśmy noclegów. Czy te, do których trafiliśmy są dziś na liście MPR-ów? Nie wiem i nie zamierzam nawet sprawdzać. Dzielę się z Wami adresami tych, w których mieliśmy okazję gościć. Skoro nam się udało, Wy też sobie poradzicie 😉

Tolkmicko – pokoje i pole namiotowe;
Lidzbark WarmińskiDom Pielgrzyma;
Sztynort – pole namiotowe przy porcie Tiga Yacht;
Gołdap – pokoje gościnne ul. Jaworowa 1;
Suwałkikemping Suwałki;
Augustówpole namiotowe Necko
Białystokschronisko PTSM;
Białowieżapokoje i pole namiotowe;
Mielnik – agroturystyka;
KodeńDom Pielgrzyma;
Wola Uhruskaschronisko młodzieżowe,

Koszty noclegów w roku 2015 to kwota ok. 30-40zł/osoba w agroturystyce, podobnie w domach pielgrzyma, ok. 17-30zł /osoba w schronisku, ok. 15-20zł/osobę pole namiotowe. Najdroższa Warmia i Mazury, im dalej na wschód, tym ceny niższe.

O bazie noclegowej możecie przeczytać także tutaj 

Green Velo – TRASA I NAWIERZCHNIA

A co z infrastrukturą samego szlaku?

Jeśli marzył Ci się gładziutki asfalcik na długości 2000 km to zapomnij! Szosówką raczej się nie wybieraj, a i Twój trekking czasem może mieć kłopot. No chyba, że zmodyfikujesz trasę i będziesz uciekać z dróg o nieutwardzonej nawierzchni. Niektórzy z Was zarzucali mi, że się czepiam. Że przecież odcinek z punktu A do punktu B to miód, cud, malina! Pachnąca świeżością, nowiutka ścieżka rowerowa o długości kilkudziesięciu kilometrów. Owszem! Zgadza się. Kręciliśmy po takich, a jeśli nawet nie, to byliśmy naocznym wówczas świadkiem, że takie się budowały. Warmińsko-mazurskie przodowało pod tym względem. Zdarzało się i w podlaskim, nawet Sławatycze – Włodawa sunęliśmy pięknym asfaltem wzdłuż DW 816, która niewątpliwie była gorszej jakości od swojej sąsiadki ścieżki rowerowej. Czymże jednak jest 20 kilometrowy odcinek w porywach do 40 km względem ponad 2 000 km dystansu? Jak wyczytać możemy na stronie portalu Green Velo: „289 km – tyle liczy długość szlaku Green Velo, poprowadzona po nowych i przebudowanych drogach rowerowych, oddzielonych od ruchu samochodowego”.  Czy jest tu jakiś konkret? Co znaczy nowe i przebudowane drogi rowerowe? Czy to asfalt, kostka, masa bitumiczna, szuter, zmodernizowana droga gruntowa? Ile kilometrów szlaku GV przebiega po nawierzchni utwardzonej ja pytam? Ile zaś drogami gruntowymi, szutrowymi? 274 miliony złotych – tyle wyniósł koszt budowy Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo plus 25 baniek na działania promocyjne. A za taką kabzę, aż bez mała 300 kilosów nowych i przebudowanych dróg rowerowych. Wow! Bez komentarza.

A wracając do nawierzchni. Liczcie się z tym, że szlak Green Velo to jednak w większości nie nowe ścieżki rowerowe ale oznakowanie tras po już istniejących ścieżkach rowerowych, drogach wojewódzkich, lokalnych trasach rowerowych i pozamiejskich drogach gruntowych. Przyjemność jazdy gładkim asfaltem przeplatana będzie trudem i znojem, gdy w pocie czoła będziecie pchać wasze rumaki po piachu lub błocie tudzież telepać się i testować amorki na dziurawych drogach asfaltowych a czasem nawet tzw. kocich łbach.

Spocznij bracie

Miejsce Odpoczynku Rowerzystów (MOR)
Miejsce Odpoczynku Rowerzystów (MOR)

Na trasie schować się przed deszczem lub posilić strawą możecie w wygodnych wiatach – Miejscach Odpoczynku Rowerzystów (MOR-y). Czasem tylko śmieci nie będzie już gdzie wyrzucić :/ Nie licz jednak, że wiaty napotkasz co pewien określony, mniej więcej systematyczny dystans. Niekiedy wyrastają co kilkanaście kilometrów, innym razem w ciągu dnia nie ustrzeżesz.

Moc atrakcji

Szlak szlakiem, a co z atrakcjami turystycznymi na trasie? Te nie zawsze usytuowane są bezpośrednio przy szlaku i czasem trzeba z niego zboczyć, by nieopatrznie nie pominąć miejsc wartych uwagi. Dobrze zatem przestudiować mapy i przewodniki, rozpytać miejscowych lub wpaść do CIT w okolicy. Tu najlepsza jest zasada „koniec języka za przewodnika”.

No bo np. taki Zamość. Warto tu zboczyć
No bo np. taki Zamość. Warto tu zboczyć

TEGO NIE ZNAJDZIECIE W PRZEWODNIKACH

  1. Ustaw polską sieć telefonie! W miejscowościach przygranicznych łapie nas zwykle sieć komórkowa naszych sąsiadów. Transmisja danych może nas sporo kosztować. Pamiętacie? Białoruś i Ukraina nie należą do UE. Koszty połączeń wychodzących i przychodzących w tej strefie roamingowej oscylują w granicach 5 zł z naliczaniem za każdą rozpoczętą minutę. Transmisja danych to kwota ok. 4,00 zł za 100 kB.
  2. Nie zawsze przeprawisz się promem. Przy niskim stanie wód, prom w Niemirowie nie kursuje. Alternatywą jest przeprawa w Mielniku, ale i to nie zawsze jest pewnikiem. Wówczas musisz nadłożyć kilkadziesiąt km, by przekroczyć Bug DK 19.
  3. Domy Pielgrzyma nie tylko dla pielgrzymów. Bez obaw zatrzymuj się tu na nocleg. To biznes jak każdy inny. Nie musisz zmierzać do miejsca świętego, by za opłatą otrzymać łoże.
  4. Taniej z własnym śpiworem. Zapewne wiecie, że łóżko na jedną noc to nie interes dla gospodarza (choć przy GV my nie mieliśmy problemu). Dobrze jest mieć swój śpiworek i iść na ugodę: własny śpiwór – tańszy nocleg. To działa 🙂
  5. Zaopatrz się na trasę w jadło i wodę! Nie daj się zwieźć mapie. Nie zawsze na pozór ruchliwa trasa oznacza sklep i knajpę przy drodze. Zanim dotarliśmy z Mielnika do Terespola padliśmy niemal z głodu i pragnienia :/ A Terespol? No cóż. Lepiej było nie jeść wcale niż w tamtejszej jedynej przygranicznej knajpie 😛
  6. Nie daj się zwieźć pozorom. Nie trzeba być nogą z geografii, by czasem mieć błędne wyobrażenie o ukształtowaniu terenu jakiejś cząstki polskiej ziemi. Tak, jak Wybrzeże zdawało mi się kiedyś być płaskim jak stół, tak niektóre rejony po których wiedzie wschodni szlak rowerowy zaskoczyły mnie nie raz swym ukształtowaniem (tu kłania się brak poziomic na mapie!) Najbardziej dokuczyła Suwalszczyzna. Iście górski obrazek, który przekreślił na zawsze płaskość mojej wyobraźni 😀

Zachęcam do zapoznania się z tekstem praktycznej strony Green Velo, a także relacji z każdego etapu naszej eskapady przez województwo warmińsko-mazurskie, podlaskie i lubelskie.

Skargi i wnioski

Reklamacje i uwagi uwzględnia się po dokładnym przeczytania tekstu. Zaznaczam, że Green Velo pokonałam na przełomie czerwca i lipca roku 2015 na odcinku Elbląg-Chełm. Wiele wówczas było jeszcze w budowie. Ludność okoliczna nie miała bardzo pojęcia, co się święci tuż obok ich nosa. Co się zmieniło w greenvelowskiej rzeczywistości i podejściu do rowerzysty okolicznych mieszkańców?
Nie wiem. Może zwęszono interes i ceny poszły w górę. Może bez rezerwacji o nocleg teraz trudniej.  Może łatwiej o ciepłą strawę. Miałam sprawdzić w tym roku i gdyby okoliczności życia nie pogmatwały urlopowych planów, dziś pewnie dzieliłabym się z Wami przemyśleniami z kolejnych pokonanych kilometrów śladami Green Velo. A, że nie wyszło…

Czekam na Wasze opinie, wrażenia, doświadczenia, komentarze 🙂

Basia.

26 myśli na temat “Green Velo – informacje praktyczne”

  1. Na przełomie maj, czerwiec w roku 2016 przejechałem szlak GV od Elbląga do Chełma. Jestem szlakiem zauroczony widokami. Szlak bardzo urozmaicony, trekingiem z sakwami i dałem radę. Nie miałem kłopotów z noclegami, nie wynajmowałem z wyprzedzeniem. dojeżdżałem do miejscowości, za telefon i bez problemów. Czy to mała miejscowość czy duża noclegi bez problemów. Cena od 30 do 60 pln.
    W czerwcu 2017 wybieram się na dokończenie szlaku z Chełma przez Przemyśl do Końskich.Myślę że poradzę sobie.

    Polubienie

      1. Hej. W zeszłym roku jechałem szlakiem Green Velo w w województwie podlaskim, lubelskim i podkarpackim. Nocowałem na dziko, w namiocie i ludzi w ogródku w namiocie również dwa razy przyjęli mnie do domu. Z noclegami nie ma problemu. Trasa jest bardzo zróżnicowana o przeróżnej nawierzchni. Oznakowanie trasy mogło być lepsze bo często się gubiłem i trzeba było jechać na tzw. czuja. Trasę spokojnie można pokonać rowerem trekingowym choć zdarzały się odcinki drogi gdzie trzeba poprowadzić rower bo droga była piaszczysta i zbyt miękka. Ogólnie bardzo polecam szlak Green Velo i będę kontynuować dalej tą trasę bo jest bardzo interesująca i przebiega przez bardzo dużo ciekawych miejsc.

        Polubienie

  2. Wielkie dzięki autorce oraz wszystkim którzy dodają swoje „3” grosze… bo niestety informacji o GV nie ma jakoś wiele w necie. Mnie również udało się sprawdzić ten osławiony szlak :). 1. Sandomierz-Rzeszów: bardzo fajny odcinek, jest gdzie się zatrzymać, zjeść i zobaczyć to i owo. Ulanów, Łańcut, Leżajsk. Najgorszy odcinek to: Żołynia-Łańcut. Byłem jeszcze na ziemi lubelskiej: okolice Zwierzyńca i Zamościa oraz Okuninka i Włodawa. Te okolice też polecam dużo ciekawych miejsc, a drogi to asfalt i dobrze ubity szuter. Nie jest oczywiście idealnie, tak jak wszyscy piszą, ale nie ma też jakieś katastrofy. Fajnie byłoby gdyby polikwidowali mankamenty i poprawili tu i ówdzie nawierzchnię, ale z tego co mi wiadomo to projekt zakończony i wiele już nie będzie robione. Dla lubiących jeździć polecam trasę nadmorską: Świnoujście- Gdańsk. Pozdrawiam wszystkich rowerzystów… i do zobaczenia w trasie 🙂

    Polubienie

  3. Witaj. Przejechaliśmy GV z małymi modyfikacjami. Zaczynaliśmy w Gdańsku, dalej mierzeja wiślana, z Krynicy Morskiej stateczkiem do Fromborka, dalej GV. Po drodze (modyfikacje) zboczyliśmy do Reszela, św. Lipki, Kętrzyna. W Białymstoku przez Supraśl do Kruszynian i dalej wzdłuż granicy do Cisówki i nasypem kolejowym przez zalew Siemianiówka. Dalej GV z małymi odbiciami do Szczebrzeszyna i Zamościa. Razem w dwóch turach 1800 km. Noclegi różnie: W internatach szkolnych, domach pielgrzyma, agroturystykach i polach namiotowych. Warto szukać w miejscowościach gdzie są internaty, np Braniewo, Górowo Iłowieckie – polecamy. Znakowanie trasy GV bardzo dobre, ale nie zaszkodzi pytać miejscowych i wymieniać się informacjami z jadącymi z przeciwnego kierunku. W tym roku mamy zamiar dokończyć GV – chyba też z modyfikacjami. Pozdrawiamy – Para 55 latków z Poznania.

    Polubienie

    1. My też modyfiowaliśmy trasę, bo wówczas GV było jeszcze tu i ówdzie placem budowy, a także nie chcieliśmy przegapić niektórych, według nas wartych uwagi miejsc. Dzięki za wskazania odnośnie noclegów. To zawsze cenne informacje 🙂

      Polubienie

    2. Witam. Czas na cd. Green Velo. Mamy do zrobienia odcinek Szczebrzeszyn – Końskie. Może ktoś doradzi w którą stronę będzie lepiej/łatwiej (tom.p@vp.pl). 19 czerwca wyruszamy. Pozdrawiamy – para 55 latków

      Polubienie

    3. Super – już trzy razy jechałem Suwałki Przemyśl ( tam mieszkam) 2 x z żoną 1 x sam.Teraz pojadę sam rozpoczynając od Gdańska -Suwałki – Przemyśl .Staram się jechać blisko granicy – po drodze wspaniali ludzie u których nocowałem.Wybieram się w maju jadąc po 50-60 km dziennie. Dario 57 latek z Żurawicy k.Przemyśla

      Polubienie

  4. Polecam Podkarpackie, naprawdę pięknie!! 🙂 Jeśli ktoś nie boi się przewyższeń, niech rusza na szlak. Jeśli będą jakieś pytania, postaram się odpowiedzieć. Przypomniało mi się jeszcze coś ważnego, jeśli chodzi o gastronomię bo tam jest z tym troszkę trudno ( polecają fast foody). Będąc w Dynowie warto zjechać do stacji kolejki Bachórz, gdzie znajduje się restauracja SEMAFOR. Polecam to jedzonko, jest pyszne, świeże i niedrogo !!! Oprócz tego warto odwiedzić zabytki tego miasteczka.

    Polubienie

    1. A 300 m od tego miejsca „Rozdroże” (w prawo od wjazdu do Semafora, przy skręcie do Dynowa). Restauracja z tradycjami a najważniejsze, że taniej i bardzo smacznie.

      Polubienie

  5. Dzięki dobra kobieto za ten wpis! 🙂 Ja i mój dzielny kompan wybieramy się na Green Velo już niedługo, bo pod koniec sierpnia. Relację będę pisać pewnie po powrocie, ale chętnie podzielę się opinią na bieżąco, jeżeli tylko internet pozwoli. 😉 Na „gładkie ścieżki” raczej się nie nastawiamy. Jeszcze raz dzięki za istotne konkrety i wskazówki, zabieram się za czytanie pozostałych wpisów o sławnym elo „Green Velo”. 😉

    Polubienie

      1. Witam, w lipcu wraz z trójką osób przejechałam GV z Rzeszowa do Przemyśla i dalej do Bolestraszyc, Łańcuta i z powrotem do Rzeszowa. Szlak prowadzi przeważnie drogami lub ścieżkami asfaltowymi ale jest trudny ze względu na przewyższenia. Mapy i materiały dostępne w punktach Informacji Turystycznej i obiektach do zwiedzania , umieszczonych na trasie , np w Rzeszowie w Podziemnej Trasie Turystycznej, w Arboretum w Bolestraszycach, w niektórych muzeach. Ja zadzwoniłam do jednego z nich i materiały już na mnie czekały przygotowane. Baza noclegowa: bogaty wybór agroturystyki i małych pensjonatów. Polecam „Agroturystykę nad Stawami ” w Siedliskach nad Sanem. Przemili gospodarze , spokój , komfort, cudowna atmosfera. Pod Przemyślem w Dybawce ” Agroturystyka Pod Lasem”. Świetna lokalizacja, miedzy Krasiczynem a Przemyślem. Pokoje skromne ale czyste, towarzyszy leśna cisza. Warto zboczyć 10 km z szlaku GV i odwiedzić zamek w Dubiecku. Można tam dobrze zjeść(brawo dla kucharza), porozmawiać z menadżerem Jackiem – super człowiek , zakręcony na punkcie rowerów , szlaków turystycznych, pięknie opowiada o tamtych terenach , doradza w wyborze szlaku, nawet nieoznaczonych 🙂 ale wartych do przejechania! Tam też w pobliskiej szkole jest MPR, z którego warto skorzystać. Spotykaliśmy na szlaku wspaniałych ludzi , którzy cieszyli się,że promujemy GV ale pragnę podkreślić,że byliśmy jedynymi turystami( sakwiarzami) na trasie. Dopiero w drodze powrotnej do Rzeszowa w Łańcucie spotkaliśmy kilku rowerzystów.
        Warto zjechać z szlaku GV ( jeden dzień) i wybrać się do Kalwarii Pacławskiej i Posady Rybotyckiej). Agroturystyka się rozwija , tylko turystów nie ma. Nie bójcie się o nocleg. Ceny się wahają od 30 do 50 zł z czystą pościelą i ręcznikami.
        Polecam Podkarpackie ścieżki GV!! Jesteśmy zadowoleni, zrobiliśmy 350 km w upale ponad 30 stopniowym w 6 dni , zwiedzając po drodze zamki , muzea, fort i arboretum, jedząc pyszności w zamkowych i pałacowych restauracjach 🙂

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz